2012: Świąteczne spotkanie KPC Poznań

Czy przed 100 laty rada nadzorcza była potrzebna? Jaka była jej rola i czym różniła się od roli rad nadzorczych obecnie? I wreszcie kto zasiadał w radach nadzorczych browarów na początku XX wieku?

 

Ciekawą pasję ma od lat Marian Kubiak z Volkswagen Poznań Sp. z o.o., członek Międzynarodowego Stowarzyszenia Controllerów. Interesuje się historią browarów w województwie wielkopolskim - odwiedza zniszczone budynki, dawnych pracowników browarów, potomków właścicieli… Ma pokaźną kolekcję starych dokumentów, materiałów reklamowych, etykiet czy kufli. Swoją wiedzą dzielił się z członkami i sympatykami ICV podczas Świątecznego Spotkania KPC Poznań. Po części wykładowej nastąpiła integracja controllerów przy lampce wina oraz życzenia świąteczne.

O pierwszym controllerze w gospodarce publicznej wspomniano już w XV wieku w Anglii – miał on za zadanie notowanie wpływów i wydatków. W 1778 roku w USA controller nadzorował równowagę finansową, a w 1880 roku pojawił się pierwszy controllerów w gospodarce prywatnej. Również rada nadzorcza może się pochwalił długą historią – warto wspomnieć rok 1606, kiedy w Holandii powstała pierwsza spółka akcyjna, a rada nadzorcza była jednym z organów przedsiębiorstwa.

Rola rady nadzorczej od początku jest ściśle związana z rolą controllera. Zarówno controllerzy, jak i członkowie rady nadzorczej to strażnicy bezpieczeństwa finansowego przedsiębiorstwa – stąd istotna staje się tu ich współpraca, co wyjaśniło uczestnikom powiązania pomiędzy ich pracą a tematem spotkania. Choć dziś rada nadzorcza pełni bardziej funkcję opiniodawczą – 100 lat temu jej członkowie mieli uprawnienia do podejmowania decyzji w sprawach spółki. Co ciekawe, mieli również prawo do niezapowiedzianej kontroli w przedsiębiorstwie sześć razy do roku. Obecnie znaczenie rady jest dużo mniejsze.

Rolę rady nadzorczej Marian Kubiak zaprezentował na przykładzie browarów z Grodziska Wielkopolskiego. Początki piwowarstwa w tym mieście sięgają roku 1601. Cech piwowarów był zamkniętym gronem – dzięki takiemu ekstremalnemu monopolowi zachowano niepowtarzalny charakter piwa przez lata. Piwo cieszyło się więc dużą renomą społeczeństwa – przyznano mu cnotę wód mineralnych i często używano jako leku, było eksportowane nawet do Chin. W Grodzisku było kilka browarów ze względu na tradycję oraz bardzo dobrą wodę – o studni św. Bernarda w mieście krążyły nawet legendy. Wyschniętą studnię miał pobłogosławić ojciec Bernard, dzięki czemu od tej pory zawsze miała w niej być woda.

Dalsza część wykładu Mariana Kubiaka to szereg ciekawostek dotyczących rad nadzorczych poszczególnych browarów. To fragmenty sprawozdań z posiedzeń rady, w których zasiadali np. przedstawiciele świata medycyny, opowieści o konfliktach z członkami zarządu, o nowych regulacjach i prawach, o ciekawych przedsięwzięciach. Wśród nich warto wspomnieć zakrojoną na szeroką skalę akcję promocyjną jednego z browarów, aby wejść na rynek berliński – rada zdecydowała się wydać 9000 marek na ulotki, plakaty, darmowe próbki piwa oraz kufle z etykietą browaru (dla porównania – 100 litrów piwa kosztowało 1 markę). Wszystkie ważne decyzje musiały być zatwierdzone przez radę nadzorczą, a wydatki zarząd musiał udokumentować rachunkami. Dalsza część wykładu to również historia wielkopolskich browarów – zmiany właścicieli, połączenia, a po wojnie – przejmowanie browarów przez Polaków, ale w końcu ich upadek. Ostatnią Warkę wyprodukowano w Grodzisku w 1993 roku…